Przedwczoraj otrzymałem przesyłkę, na którą bez mała czekałem ponad rok. Takie to już uroki „Kickstarter’a”.
Cała sprawa zaczęła się gdy mój „Descent : Journeys in the dark ” edycja pierwsza popłynął razem z zalaną piwnicą w domu. Ostały się tylko plastikowe figurki…
Od tamtej pory chciałem kupić jakąś planszówkę „podziemną” i ne koniecznie musiał to być „Descent” edycja druga :).
Na „Kickstartera” firmy Mantic natknąłem się przypadkiem. Nie jestem specjalnym fanem tej firmy, choć przez chwilę sprzedawałem ich figurki. Nieumarli byli bardzo fajni, krasnoludy średnie, elfy tragiczne…przynajmniej wtedy.
Nie grałem w ich serie planszówek, której „Dunegeon Saga” miał być zwięczeniem. Długo „krążyłem” wokół tego „kickstartera”, zastanawiając się czy warto zainwestować/spróbować. Ostatecznie przekonała mnie „kopa” dodatków, a najbardziej sama rozgrywka. Spodobała mi się mechanika i prostota. Bardzo do mnie przemawiało też że, w ramach „Kickstartera” otrzymuje się też taki „sandbox” – narzędzia do tworzenia własnych kampanii i reguł.
No jak widać dałem się przekonać i dosyć ciężkie pudło, wylądowało u mnie w „warsztacie”.
Dzisiaj tylko początek rozpakowywania, reszta pewnie w weekend, jak będę miał więcej czasu. Oto co ujrzałem otworzywszy pudło:
Tak wiem, że to absurdalne zdjęcie, szczególnie by je umieszczać na blogu. Otwierając to pudło czułem się jednak jak „za smarkacza”. Tata przysyłał paczki „z Ameryki” i zawsze była tam jakaś fajna zabawka o której w PRLu można było tylko pomarzyć :).
Pudło naprawdę było zawalone „zawartością” i zawierało cztery osobne pudełka. Zawartość pierwszego:
Drugiego:
I na dnie wreszcie pudełko z grą właściwą:
Zabawne jest to że nie bardzo wiem póki co, co jest co. Pamiętam że, razem z grą główną zamówiłem dwa dodatki. Jeden oczywiście związany z orkami, drugi bodajże z demonami.
Po przyjrzeniu się planszą i figurkom stwierdzam, że wszystko wygląda bardzo solidnie, chociaż nieco „oldskulowo”. W sumie tego się spodziewałem. Plansze nie ustępują jakością tym z „Descent’a” ale oczywiście daleko im do tych ze GW „Space Hulk’a”
Figurki są z twardego plastiku. Parę z nich straciło podstawki, ale bez żadnych uszkodzeń, po prostu się odkleiły. Parę będzie też wymagało prostowania „na ciepło”. Zabawne że, producent to przewidział i jest instrukcja jak to robić :).
Miłym akcentem są też dodatkowe woreczki strunowe do pakowania plansz. Drobna rzecz a cieszy.
Zrobię inwentaryzację, to pokaże dokładniej co było w pudle. Póki co dwa zdjęcia losowych figsów.
Już widzę że niektóre demony (i umarlaki) znajdą również miejsce w rozgrywkach „Frostgrave”
Do następnego razu…