Warsztat – Bolt Action: Pierwszy ochotnik

warsztat

Grą czy może figurkami „Bolt Action” interesuję się już od dawna. Za nim powstała sama gra, figurki „Warlorda” oferowano jako oficjalne wsparcie dla innego systemu; „Operation Squad”. To jednak system o dużo mniejszej ilości zaangażowanych modeli, „Warlord” potrzebował czegoś co pozwoli sprzedawać „plastik” w większych ilościach. Brzmi jakoś tak znajomo, jakby polityka innej firmy….:)

To powyższe uproszczenie, zapewne nie jest dalekie od prawdy. Nie zmienia to tego że „Bolt Action” jest systemem bardzo udanym. Od „zawzse” interesuję mnie tematyka 2-giej wojny, dlatego pewne było że w końcu trafię do tej gry.

Zaczęcie czegoś nowego w naszym hobby wiąże się ze znacznymi wydatkami. „Entry point” do „Bolta” jest raczej ok, ale ‚trochę trzeba wydać. Szukałem od jakiegoś czasu okazji i ot nadarzyła się.

Parę dni temu na cdp.pl znalazłem pudło amerykanów  w szokująco niskiej cenie.

pudełko

Jakby ktoś nie wiedział  to  środku jest: 50 sztuk piechoty, moździerz, ckm, Sherman i halftrack.

Całość się składa w 1000 punktów spokojnie.

Cena rynkowa tego pudła to powyżej 400 zł, na rzeczonej stronie kupiłem je za 190. No takiej okazji nie mogłem przepuścić :). Dodatkowo, również za 1/2 ceny dokupiłem komplet farbek do piechoty amerykańskiej(30 zł).

farbki

Jeśli ktoś jeszcze nie zna, to polecam zaglądanie na tę stronę, można trafić fajne rzeczy.

Nie czekając długo postanowiłem, na szybko wymalować jednego amerykańca. Maił to być test szybkiego malowania. W końcu potrzebuje ich wymalować całkiem „kilku”.

Oto figurka pomalowana powyższymi farbkami, i „złoszowana”:

W sumie wygląda ok (poza butami). Mundur i osprzęt są w takich tonacjach że spokojnie można „łoszować” jednym „brązowym” kolorem.

Tutaj, mundur po rozjaśnieniach (najlepiej widać z tyłu):

light

Ostatecznie zmieniłem kolor butów i spodni. Przy spodnich chciałem żeby różnica była bardziej wyrazista i zastosowałem głębszy odcień brązu.

portki

Buty to pomyłka, może miały podobny kolor po wyjściu z fabryki ale na pewno nie na nogach żołnierzy.

Oto efekt finalny tego „jedno wieczorowego” projektu:

Do następnego razu…

Dodaj komentarz