Dzisiaj będzie trochę „obyczajówki” i ględzenia. Taki „friendly” wpis przed nadchodzącymi świętami Wielkiej Nocy :).
Jak to bywa w tym okresie, damska część domowników ma w zwyczaju zaganiać do pracy męską część domostwa. Potocznie, zestaw wymaganych do przeprowadzenia czynności zwany jest – porządkami.
Z jedynie słusznego, męskiego punktu widzenia są to, oczywiście czynności zbędne! W końcu jeśli coś leży na podłodze i przeszkadza to zawsze można to obejść! Układanie tego i przenoszenie w inne miejsce to strata czasu i energii 🙂 !
By oszczędzić sobie i innym bólu głowy postanowiłem się jednak zastosować i poukładać nieco swoje rzeczy. Szczerze powiedziawszy lubię pogrzebać w stertach „bitsów” i niewykorzystanych „ramkach”, niedokończonych budowlach ze styroduru i takich które przeżyły już wiele. Zawsze towarzyszą temu objawienia typu: „….aaaaa to tego szukałem przez ostatnie 2 lata!” albo „ŁOŁ ale fajna część na pewno, zaraz jej użyje….do czegoś” – po czym owa część trafia na duuuuużą stertę podobnych części… 😀
Jak to zwykle bywa przy porządkowaniu, najpierw nastąpił jeszcze większy nieład…
Być może powyższe nie wygląda strasznie, ale patrząc na to wszystko już byłem bliski paniki. Przez panikę rozumie się zaprzestanie prac i udanie się (prawdopodobnie) na sofę w celu oglądnięcia czegoś relaksującego…
Zawziąłem się w sobie jednak i wszystko obecnie wygląda lepiej. No, przynajmniej górna półka….
W pewnym momencie udałem się na poszukiwanie, jakiegoś orzeźwiającego napoju. Miejscem idealnym na tego typu znaleziska jest lodówka. Gdy już tam byłem, przyglądając się magnesom moje żony:
Zastanowiłem się, czy moich 40 pikinierów AoS na podstawce da rady „być magnesem”?
Po krótkim czasie mogłem sobie odpowiedzieć (jak Bob Budowniczy…): Yes we can!
😀
Ok, ok przejdę do rzeczy, bo w sumie to miałem napisać „cuś” o moich 40-stkowych orkach.
Postanowiłem wrzucić o nich post, by zmotywować się do ich skończenia. W sumie nie wiem czy będę grał czy ich sprzedam, ale będą w formie „finalnej”.
Bardzo lubię tą armię, jako że daje możliwość „free stylowych” i spontanicznych przeróbek i konwersji, a to jest coś co lubię! Kto by tam chciał coś mierzyć, rysować i przycinać! Podstawą moich konwersji jest zawsze impuls a potem to już przysłowiowe „młotek i obcęgi”.
Przy tej armii trochę już dłubałem ( Efekty mojej zabawy „palnikiem” TUTAJ, TUTAJ i może jeszcze TUTAJ …. a w sumie to jeszcze TU 🙂 )
Wszystko co mam, to:
Boss Zagstruk – odpadła mu rączka bidulkowi, ale w sumie to fajna rzecz! Waży tyle, że jak po przegranym meczu ciśniemy nim w przeciwnika to murowanie przyzna, że jednak nam należy się zwycięstwo!
Vulcha squad – do pomalowania.
Warlord/ Boss – do pomalowania.
BigMek – „scratch build” z odpadów. Bardzo się mnie on podoba. Taki mały samozachwyt, nie mogę się doczekać żeby go pomalować!
Kopty – 3 sztuki. Jedna skończona. Pozostałe dwie muszą dostać „odczepiane big shooty” by całość była spójna.
Nobz – 5 sztuk do pomalowania.
Nobzy – 5 sztuk. Tutaj muszę dokończyć konwersję bionicznych rąk, pił i „nadbudówek” do broni. Gdzieś w sumie miałem już większość tych części zrobionych, gdzieś….
Groty – sztuk 10 plus ten….jak mu tam Ru-coś tam. Do pomalowania.
No i wreszcie 30 orkasów. Na powyższych materiałach (w hyperlinkach) widać jaki jest ich standard malowania. Zamierzam go nieco poprawić dodając to i owo.
Ciekawe ile mi zajmie to wszystko..?
Jak to mówią anglo-sasi: „SO, it is ON” albo ” It haaaaaas begun”
🙂
Wesołych Świąt (jakby co!)
i
…do następnego razu
Fajny wpis, taki na luzie 🙂 Trochę szkoda rozstawać się z armią, którą się lubi… Więc życzę Ci ukończenia jej i poprowadzenia jej w bój.
PolubieniePolubienie
No niby szkoda, ale jak wszystko to leży gdzieś w szafie i się ‚kurzy’ to mnie serce boli. A tak, może ktoś weźmie ‚chopaków na bal’ 😀
PolubieniePolubienie